Fritz Bauer ‒ człowiek który nie pozwolił Niemcom zapomnieć o przeszłościPracując w wymiarze sprawiedliwości rodzącej się Niemieckiej Republiki Federalnej, prokurator Fritz Bauer starał się być głosem jej sumienia. Więzień obozów, zbiegły żyd, który w 1949 r. powrócił do Niemiec, by objąć stanowisko prokuratora generalnego Hesji we Frankfurcie nad Menem.Za jego sprawą zrehabilitowano uczestników zamachu na Hitlera z 20 lipca 1944 r., a Trzecia Rzesza oficjalnie została uznana przez sąd za "państwo bezprawia". To Bauer przekazał izraelskiemu Mosadowi trop, który doprowadził do porwania i osądzenia Adolfa Eichmanna. Ogromny był także jego wkład w przeprowadzony w latach 60. we Frankfurcie proces zbrodniarzy SS z KL Auschwitz-Birkenau.Działając w powojennej, a więc pozornie sprzyjającej rzeczywistości, Fritz Bauer często natrafiał na niechęć czy wręcz sprzeciw kolegów, mających nierzadko niejasną przeszłość uwikłaną w narodowy socjalizm. Również państwo niemieckie starało się unikać rozliczania z udziału w zbrodniach nazistowskich. Dlatego Bauer nie ufał jego organom.Stąd też o większości jego dokonań dowiedzieliśmy się dopiero po jego śmierci. Śmierci nader tajemniczej. Kim tak naprawdę był ten osamotniony wojownik o prawdę?Ronen Steinke ‒ także prawnik, a zarazem dziennikarz ‒ zarysowuje historię człowieka, który po wojnie atakowany był w NRF jak nikt inny. Korzystając z niepublikowanych wcześniej źródeł, odtwarza dzieje wielkiego prawnika i humanisty, którego osobiste losy stały się sprawą polityczną. Spisuje biografię niemieckiego Żyda, który cudem uniknął nazistowskich prześladowań, po to by przywracać elementarne poczucie sprawiedliwości.
9 sierpnia 1969 roku w posiadłości przy Cielo Drive w zamożnej dzielnicy Los Angeles została zamordowana piękna aktorka, żona reżysera Romana Polańskiego, Sharon Tate, a wraz z nią ich nienarodzone dziecko. Oprócz Tate zginęli jej goście: słynny fryzjer hollywoodzkich gwiazd Jay Sebring, przyjaciel Polańskiego z czasów studiów w łódzkiej filmówce Wojtek Frykowski i jego narzeczona, córka potentata kawowego, Abigail Folger. Piątą, przypadkową ofiarą był Steven Parent, 18-letni znajomy dozorcy. Za tymi morderstwami stał Charles Manson i członkowie jego grupy religijnej zwanej Rodziną. Dzień później z ich rąk zginęły dwie kolejne osoby. Dlaczego młodzi ludzie zabijali na rozkaz Mansona? Co wspólnego z tą okrutną zbrodnią ma piosenka zespołu The Beatles "Helter Skelter"? Vincent Bugliosi, główny oskarżyciel w najgłośniejszym w dziejach amerykańskiego sądownictwa procesie, odpowiada na pytania, które dziś nadal nie przestają intrygować.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Vincent Bugliosi, Curt Gentry ; przełożył Mirosław P. Jabłoński.
Imperium bólu : baronowie przemysłu farmaceutycznego Tytuł oryginału: "Empire of pain : the secret history of the Sackler dynasty,". "Baronowie przemysłu farmaceutycznego "
Bracia Arthur, Raymond i Mortimer Sacklerowie w ciągu kilku dekad zbudowali imperium. Niczym Medyceusze obejmowali mecenatem artystów, a setki milionów dolarów przeznaczali na filantropię. Najstarszy stał za sukcesem Valium i komercjalizacją rynku farmaceutycznego. Braciom podarował firmę Purdue Frederick - zbili na niej fortunę, lecz na zawsze pogrzebali dobre imię Sacklerów.
Majątek rodziny szacowano na miliardy dolarów, ale niepohamowana rządza bogactwa pchnęła ich dalej: do intratnego sektora leków opioidowych. Arthur i Mortimer chcieli, by ich produkt był czymś więcej niż tylko specjalistycznym środkiem stosowanym w opiece paliatywnej. Miał przynieść ulgę rzeszom zwykłych Amerykanów cierpiących na pospolite bóle. Swój lek - OxyContin - reklamowali jako bezpieczną alternatywę dla morfiny. W rzeczywistości jego główny składnik był od niej dwa razy silniejszy. Agresywna strategia marketingowa w ciągu kilkunastu lat doprowadziła do tragedii- setki tysięcy Amerykanów uzależniło się od opioidów, a śmierć z powodu przedawkowania była jedną z głównych przyczyn zgonów w USA. Sacklerowie uparcie powtarzali, że problem nie leży w leku, tylko w jego użytkownikach.
"Imperium bólu" to porażająca opowieść o ambicji, filantropii, bezkarności i korumpowaniu publicznych instytucji. To także historia stulecia amerykańskiego kapitalizmu.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Patrick Radden Keefe ; przełożył Jan Dzierzgowski.
DOSTĘPNOŚĆ:
Została wypożyczona Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 639326 od dnia 2024-06-18 Wypożyczona, do dnia 2024-07-18
II wojnę światową przetrwało w Polsce ledwie kilkadziesiąt tysięcy Żydów. Wszyscy przeżyli niewyobrażalny koszmar, a ich drogi ku ocaleniu były różne. Uldze wyzwolenia towarzyszyła silna potrzeba rozliczeń i wymierzenia sprawiedliwości. Jeszcze przed formalnym końcem wojny rozpoczął działalność Sąd Społeczny przy Centralnym Komitecie Żydów w Polsce. Odbywały się przed nim procesy oskarżonych o kolaborację i działanie na szkodę narodu żydowskiego. Był to sąd niezwykły - nie mógł skazać na więzienie ani grzywnę, mógł potępić, wydalić ze społeczności żydowskiej. Wyroki nie dotyczyły przestępstw, lecz spraw zasadniczych, dobra i zła, granicy walki o przetrwanie. Dlatego dla niektórych były druzgoczące.
Jakub Szymczak odtwarza procesy Szapsela Rotholca, słynnego boksera i policjanta w getcie w Warszawie, Wiery Gran, uwielbianej śpiewaczki, która występowała w getcie, oraz Michała Weicherta, działacza powołanej za przyzwoleniem okupantów Żydowskiej Samopomocy Społecznej, i innych. Interesują go nie tylko fakty, lecz przede wszystkim ludzkie postawy wobec Zagłady. Bo wszyscy jego bohaterowie, bez względu na to, jak zostali osądzeni przed współczesnych, swoje najtrudniejsze decyzje podejmowali w sytuacji ekstremalnej.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 321-[331]. Oznaczenia odpowiedzialności: Jakub Szymczak.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Ja nie mam duszy : sprawa Barbary Ubryk, uwięzionej zakonnicy, której historią żyła cała Polska "Sprawa Barbary Ubryk, uwięzionej zakonnicy, której historią żyła cała Polska "
Skandal w Kościele w czasach rodzącej się psychiatrii. Zamurowane okno, brak mebli, strzępki porozrywanej słomy służące za materac, a przede wszystkim naga, wychudzona kobieta z obłędem w oczach - to ujrzeli policjanci po wejściu do jednej z cel w krakowskim klasztorze Karmelitanek Bosych. Barbarę Ubryk przetrzymywano w tym nieogrzewanym, wypełnionym smrodem odchodów pomieszczeniu ponad dwadzieścia lat. O jej historii dyskutowano w Wiedniu, Paryżu i Nowym Jorku. W Krakowie - gdy prasa ujawniła sprawę - wybuchły zamieszki, tłum powybijał okna w klasztorach, obrzucił zakonników kamieniami, raniąc wiele osób. Na ulicach pojawiło się wojsko. Historia Barbary Ubryk trafiła na wyjątkowo podatny grunt przetaczającej się przez Europę fali antyklerykalizmu. Przetrzymywana przez współsiostry zakonnica dla wielu stała się kolejnym argumentem za koniecznością zlikwidowania zakonów. Tymczasem sama Barbara nie potrzebowała ideologicznych wojen, lecz jedynie troski, jaką chorych umysłowo obdarzono dopiero sto lat później.Kim była Barbara Ubryk? Co sprawiło, że dwadzieścia lat spędziła w odosobnieniu? Dlaczego pomimo dowodów obciążających przełożone zakonnicy śledztwo w sprawie jej przetrzymywania zostało umorzone? Jak prowadzono dochodzenie w XIX wieku i co wiedziano wtedy o psychiatrii? 150 lat temu dyskusja wokół Kościoła była jeszcze gorętsza niż dzisiaj.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 295-300. Oznaczenia odpowiedzialności: Natalia Budzyńska.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Nie był więźniem obozów koncentracyjnych, nie doświadczył osobiście niemieckich represji. W czasie wojny zajmował skromną posadę w stowarzyszeniu restauratorów. A jednak to właśnie on, potomek niemieckich kolonistów osiadłych w Galicji, po roku 1945 stał się wybitnym ekspertem od Auschwitz i motorem polskich rozliczeń z brunatną okupacją. Jako przewodniczący Okręgowej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Krakowie przesłuchiwał czołowych zbrodniarzy nazistowskich wydanych Polsce: Amona Götha, Rudolfa Hössa, Marię Mandl. I choć później deklarował się jako przeciwnik kary śmierci, wielu katów spod znaku swastyki pomógł posłać na szubienicę. Materiały dowodowe odnajdował nawet w ruinach i śmietnikach. W niekonwencjonalny sposób docierał do świadków, którzy przetrwali piekło obozów. Umiał rozmawiać ze wszystkimi: z komunistycznymi władzami PRL, wojskowymi z USA i prokuratorami z RFN. Tropieniu nazistów poświęcił dwadzieścia lat przedwcześnie przerwanego życia. Filip Gańczak kreśli fascynujący portret profesora Jana Sehna, szukając jego śladów nie tylko w polskich i niemieckich archiwach, lecz także odwiedzając liczne miejsca związane z bohaterem książki - od jego rodzinnego Tuszowa Małego aż po Frankfurt nad Menem.
UWAGI:
Bibliografia, netografia na stronach 219-224. Indeks. Oznaczenia odpowiedzialności: Filip Gańczak.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni