Brat Cosimo to włoski tercjarz franciszkański, który doświadczył mistycznych objawień Maryi w Scoglio i stał się Jej wielkim orędownikiem. Za jego sprawą powstało sanktuarium słynące z wielu łask. Jest także świadkiem największych cudów wypraszanych za pośrednictwem Matki Bożej.Ten zbiór "kwiatków" - czasem poruszających, a czasem zabawnych historii - pokazuje, z jak ogromną czułością i zaangażowaniem Bóg Ojciec troszczy się o życie każdego, dbając nawet o zwyczajne sprawy.Pewnego dnia koło południa brat Cosimo został wezwany przez inżyniera. Musiał wyrazić swoją opinię w kwestii prowadzonych robót. Akurat szykował obiad w kuchni. Jego mama już wtedy nie żyła. Brat Cosimo postawił na kuchence garnuszek z groszkiem zalanym szklanką wody. Zamknął drzwi i poszedł na plac przy skale. Minęło kilka godzin. Kiedy miał wracać do domu, przypomniał sobie o groszku. "O Boże! Po takim czasie wszystko będzie już przypalone!" - wykrzyknął. Pośpieszył się, otworzył drzwi i pognał do kuchni. Wszelka obawa prysła. Poziom wody w garnuszku był taki sam jak przed wyjściem zakonnika. Groszek czekał na jego powrót.fragment
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Ks. Rocco Spagnolo ; tłumaczyła Agnieszka Zielińska.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Z książek zapamiętuję tylko pojedyncze zdania i potem zaczynają one żyć w mojej głowie własnym życiem.Láska nebeská pierwotnie zrodziła się z inspiracji czeskim kanonem literackim i filmowym.
W nowym wydaniu Mariusz Szczygieł oddaje hołd legendzie czeskiej fotografii, Josefowi Sudkowi, postaci fascynującej i mało u nas znanej. Jego prace docenione na świecie, były w Polsce drukowane dotąd tylko w katalogach wystaw. Jest to więc u nas pierwsza popularna publikacja zdjęć Sudka. Sudka fascynuje to, co widzi, Szczygła to, co czyta.Fotografie Josefa Sudka, zwanego poetą fotografii, nie tylko ilustrują teksty w zbiorze Láska nebeská, artysta staje się także fascynującym bohaterem, którego fenomen poznaje Mariusz Szczygieł. Sudek - jeden z najwybitniejszych przedstawicieli subiektywizacji współczesnej fotografii, charakterystyczny mieszkaniec Pragi, którego wojna pozbawiła prawej ręki, fotografujący zarośnięte ogrody miasta, katedrę św. Wita oraz własne okno. Okno, które przez całą okupację hitlerowską i czas stalinizmu, dokumentował przez niemal czternaście lat o różnych porach dnia i roku. Jakby w takich czasach tylko ono go interesowało.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Mariusz Szczygieł ; ze zdjęciami Josefa Sudka.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Coś dla miłośników książek profesora Władysława Kopalińskiego. Autor Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny i przewodniczący Rady Języka Polskiego PAN od pół wieku udziela porad językowych, nie tylko w radiu i telewizji. W "Lepiej po polsku" występuje jako felietonista, który z erudycją i z humorem rozprawia się z błędami języka mówionego i pisanego. Na każde z najczęściej zadawanych mu pytań profesor Andrzej Markowski odpowiada na dwa sposoby: skrótowo i w wersji dla dociekliwych. To najlepszy sposób, by dowiedzieć się, dlaczego mówimy tak, jak mówimy, jak to się zmieniało i dlaczego.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Andrzej Markowski.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Początek edycji najważniejszego politycznie zbioru listów redaktora "Kultury": jego korespondencji z Juliuszem Mieroszewskim (1906-1976), dziennikarzem przedwojennego IKC-a, który w powojennym Londynie stał się najwybitniejszym polskim publicystą politycznym.
Codzienna, blisko trzydziestoletnia korespondencja między nimi stworzyła to, co nazywamy myślą polityczną "Kultury". Po śmierci Mieroszewskiego Giedroyc napisał w nekrologu: ... wraz z nim umarła część "Kultury"....
Czytać te listy-to jak podsłuchiwać cudzą rozmowę. Bo też rzadko zdarza się korespondencja, która by w tak wielkim stopniu była rozmową pisaną-zastępstwem prawdziwej rozmowy możliwej tylko wyjątkowo. W latach 1950-1960 międzynarodowe połączenia telefoniczne były bardzo kosztowne; podróże jeszcze bardziej. Zresztą Mieroszewski nie chciał opuszczać Londynu i żadne namowy nie zdołały go do tego skłonić, a Giedroyc nie mógł często wyjeżdżać z Lafitu, gdyż "Kultura" pozostawiała mu bardzo ograniczoną swobodę ruchów. Toteż widywali się z rzadka, tylko dwa lub trzy razy w roku, i wszystkie sprawy załatwiali listownie, jak listownie prowadzili dyskusje, uzgadniali stanowiska i sformułowania, wymieniali informacje i pogłoski, opinie i oceny. Ich korespondencja mówi zatem o wszystkim: o losach świata i dziurawych butach, o zmianach w Związku Sowieckim i bólu zębów, o wydarzeniach w Polsce i polityce USA oraz wydatkach niekiedy na poziomie kilku szylingów... - Piotr Wandycz.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Jerzy Giedroyc, Juliusz Mieroszewski ; wybrał i wstępem poprzedził Krzysztof Pomian ; przypisami i indeksami opatrzyli [>>] Jacek Krawczyk i Krzysztof Pomian ; szkicem o Mieroszewskich i Mieroszewskim uzupełnił Piotr Wandycz.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Początek edycji najważniejszego politycznie zbioru listów redaktora "Kultury": jego korespondencji z Juliuszem Mieroszewskim (1906-1976), dziennikarzem przedwojennego IKC-a, który w powojennym Londynie stał się najwybitniejszym polskim publicystą politycznym.
Codzienna, blisko trzydziestoletnia korespondencja między nimi stworzyła to, co nazywamy myślą polityczną "Kultury". Po śmierci Mieroszewskiego Giedroyc napisał w nekrologu: ... wraz z nim umarła część "Kultury"....
Czytać te listy - to jak podsłuchiwać cudzą rozmowę. Bo też rzadko zdarza się korespondencja, która by w tak wielkim stopniu była rozmową pisaną-zastępstwem prawdziwej rozmowy możliwej tylko wyjątkowo. W latach 1950-1960 międzynarodowe połączenia telefoniczne były bardzo kosztowne; podróże jeszcze bardziej. Zresztą Mieroszewski nie chciał opuszczać Londynu i żadne namowy nie zdołały go do tego skłonić, a Giedroyc nie mógł często wyjeżdżać z Lafitu, gdyż "Kultura" pozostawiała mu bardzo ograniczoną swobodę ruchów. Toteż widywali się z rzadka, tylko dwa lub trzy razy w roku, i wszystkie sprawy załatwiali listownie, jak listownie prowadzili dyskusje, uzgadniali stanowiska i sformułowania, wymieniali informacje i pogłoski, opinie i oceny. Ich korespondencja mówi zatem o wszystkim: o losach świata i dziurawych butach, o zmianach w Związku Sowieckim i bólu zębów, o wydarzeniach w Polsce i polityce USA oraz wydatkach niekiedy na poziomie kilku szylingów... - Piotr Wandycz.
UWAGI:
Indeksy. Oznaczenia odpowiedzialności: Jerzy Giedroyc, Juliusz Mieroszewski ; wybrał i wstępem poprzedził Krzysztof Pomian ; przypisami i indeksami [>>] opatrzyli Jacek Krawczyk i Krzysztof Pomian ; szkicem o Mieroszewskich i Mieroszewskim uzupełnił Piotr Wandycz.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni