Może rzeczywiście wszystko zaczyna się od ruchu niewidzialnych przedskoczków. Jedno jest pewne - musi powstać jakiś impuls. Coś, co odpala pożądanie. Dla mnie to spojrzenie. Nie takie zwykłe, codzienne. To jest jak parada planetarna, gdy ciała niebieskie ustawiają się w jednej linii, tylko w tym przypadku idealnie nakładają się na siebie źrenice oczu dwóch osób, by synchronicznie się poszerzyć. Na ułamek sekundy zapada wtedy cisza, wszystko wokól zamiera w stopklatce, są tylko te dwie osoby i jedna na moment wpada w szeroko rozwarte źrenice drugiej. [TYLKO TYLE l AŻ TYLE]
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Katarzyna Nosowska ; [ilustracje Patrycja Niewiadomska].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
WYPOŻYCZYŁ:
Na kartę 632486 pozycję:200094113000 od dnia 2024-06-06 Wypożyczona, do dnia 2024-07-08
Nie w humorze to zbiór dowcipnych i zjadliwych tekstów pióra Fran Lebowitz, gwiazdy miniserialu dokumentalnego Martina Scorsese Udawaj, że to miasto.
Lebowitz bierze na celownik swojego ciętego humoru wszystko - od dzieci ("Rzadko dysponują sensowną gotówką, którą można by od nich pożyczyć") przez rozmowy o seksie ("Gdyby twoje fantazje erotyczne kogoś interesowały, już dawno nie byłyby fantazjami") po nowojorski rynek nieruchomości ("Świętym obowiązkiem każdego kamienicznika jest utrzymywanie w budynku odpowiedniej liczby karaluchów"). W swoich błyskotliwych, nierzadko autoironicznych komentarzach felietonistka szkicuje obraz życia amerykańskiej metropolii ze wszystkimi jego urokami, wadami i absurdami. Jej stosunek do pracy to świetna odtrutka na współczesną wyczerpującą kulturę samodoskonalenia ("15.40. Zastanawiam się, czyby nie wstać, dochodzę jednak do wniosku, że nagły ruch mógłby mi zaszkodzić. Jeszcze trochę czytam i palę").
UWAGI:
Tekst na skrzydełkach, ilustracje na wyklejkach. Na stronie redakcyjnej: Niniejsza książka stanowi wybór tekstów, które ukazały się w oryginalnym [>>] wydaniu "The Fran Lebowitz Reader". Niektóre felietony zostały nieznacznie skrócone za zgodą Autorki. Na okładce: Felietony, które stworzyły Nowy Jork. Oznaczenia odpowiedzialności: Fran Lebowitz ; przełożył Łukasz Witczak.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Niedorajda to osoba niedoradzona. Taka jak ktoś, kto nie przeczytał tego zbioru felietonów Michała Rusinka. Bo kto je przeczytał, na pewno będzie doradzony w stu procentach i w dodatku będzie dorajdą w wyśmienitym nastroju. Profesor (tak, tak!) Michał Rusinek bezbłędnie wychwytuje i ośmiesza durnotki i głupotki wypisywane w setkach poradników, które po egzegezie Autora trzeba by chyba nazwać bezradnikami. «Egzegeza» - to zabrzmiało groźnie, ale felietony są pisane piórkiem lekkim, ot, są muśnięciem zaledwie. Lecz muśnięciem mistrzowskim. I nie zawsze jest ono dobroduszne, niekiedy to z lekka ironiczne przytyki. A czasem wcale nie z lekka. Ale jakżeż się to czyta! Stereotypowo mówiąc: jednym tchem. A może pleonastycznie «jednym haustem», bo kolejne strony połyka się jak najprzedniejszy trunek wprawiający w wyśmienity humor.
Czytajmy więc, by z niedorajdy stać się dorajdą. I by jako doradzony już dorajda dorajić Rusinkowi: obnażaj, Waszmość, dalej, bo przecież jeszcze tyle jest poragłupotników na różne tematy, od wychowania dzieci i kotów poczynając, a na budowie domowym sposobem samolotów kończąc [profesor Andrzej Markowski, Rada Języka Polskiego]
UWAGI:
Stanowi kontynuację książki pt.: Pypcie na języku. Felietony zebrane w książce ukazywały się w krakowskim dodatku "Gazety Wyborczej" w latach 2007-2019. Oznaczenia [>>] odpowiedzialności: Michał Rusinek ; [rysunki Jacek Gawłowski].
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Zbiór felietonów jednego z najbardziej popularnych dziennikarzy w Polsce. Teksty pochodzące z lat 2016-2019 okraszone zostały barwnymi anegdotami o świecie mediów, opowieściami o miłości, polityce i straconych szansach, a także o ulubionych Mazurach i piłce nożnej. O dzieciach i ojcach, lizusach i romantykach, zachwytach i irytacjach, małych przyjemnościach oraz wielkich cierpieniach, o radości życia i niezgodzie na draństwo. No i o tym, jak niegdyś miało się virahę i brabant.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Marcin Meller.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Pracując nad Pasażami - dziełem, z którego miał wyłonić się wielowymiarowy portret dziewiętnastowiecznego Paryża - Walter Benjamin notował: "Pisać historię znaczy nadawać oblicze datom". Jak wyglądało oblicze roku 1920 w Wiedniu i w Berlinie? W felietonach zebranych w niniejszym tomie Joseph Roth podsuwa kilka możliwych odpowiedzi. Z pewnej perspektywy musiała to być twarz paskudna i zniszczona - nieuszminkowana, lecz prawdziwa. Była to zapewne zmasakrowana twarz weterana dopiero co zakończonej Wielkiej Wojny, która pochłonęła tyle ludzkich istnień, doprowadziła do upadku dwa cesarstwa i zrodziła szereg nowych państw, w tym dwie nękane głodem i biedą republiki, austriacką i niemiecką. Inne oblicze tego roku to twarz paradoksalna, która od razu jest karnawałową maską: to strona gazety z bezsensownymi, radosnymi wiadomościami, które przesłaniają to, co najgorsze. (.) Przyszły autor Hioba konsekwentnie studiuje życie i oblicza ludzi, którzy znaleźli się na marginesie lub na dnie. Prócz weteranów, jeńców wojennych i bywalców robotniczych czy gangsterskich barów przygląda się też żydowskim uciekinierom ze Wschodu, tureckiej biedocie w Berlinie, bezdomnym, bezrobotnym i ubogim.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Joseph Roth ; przełożyła Eliza Borg ; wstęp Adam Lipszyc.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni