Czas odbudowy polskiej państwowości po ponad stu latach zaborów obfitował w najrozmaitsze, nierzadko tragiczne wydarzenia. A jednak o rozgrywających się w tamtych latach dramatach, wypadkach czy kataklizmach mówiło się dotąd niewiele.
W II Rzeczpospolitej katastrofy schodziły na dalszy plan. Straszliwe wypadki kolejowe i lotnicze, eksplozje i tąpnięcia w kopalniach albo składach amunicji, niszczycielskie powodzie i pożary ustępowały miejsca innym wydarzeniom. Najważniejsza była odbudowa i zjednoczenie kraju.
Tymczasem wraz z postępem ekonomicznym i społecznym, narastaniem politycznych niesnasek, a niekiedy także przez zwykłą żądzę zysku, występowały przerażające zdarzenia, którym poświęcano coraz więcej uwagi. Wreszcie zaczęto traktować je z należytą powagą i przyglądać się im na łamach wpływowych mediów.
Prasa obszerniej donosiła o katastrofach kolejowych, lotniczych, morskich czy budowlanych; o eksplozjach i pożarach, powodziach, wichurach i uderzeniach pioruna, które wyrządzały ogromne straty materialne i zbierały mordercze żniwo wśród ludzi i zwierząt. Bywało też, że śmierć przeszła tuż obok.
Dlaczego śmierć spadła z nieba na biorących udział w uroczystościach 15 sierpnia 1922 roku w Pucku? Co było przyczyną wybuchów, które wstrząsały Poznaniem i Krakowem? Jak roztopy zamieniły Wilno w Wenecję, a Małopolskę w bagnisko? Jakim cudem marynarze masowca "Niemen" uniknęli śmierci i dlaczego dom w Warszawie zawalił się, grzebiąc mieszkańców pod tonami gruzu? Co wywołało rzekę ognia w Poznaniu i czemu dlaczego 11 listopada 1937 roku stał się czarnym dniem polskiego lotnictwa? Jak swe mordercze oblicza objawiały piękne polskie górskie szczyty? A to tylko niektóre z nieszczęść, które wstrząsnęły II Rzeczpospolitą.
A potem nadeszła II wojna światowa - gehenna, która po trosze wymazała te wydarzenia, od których wieje grozą, z ludzkiej pamięci. Z perspektywy czasu warto przypomnieć tamte dramatyczne wypadki, które pomimo upływu dziesięcioleci, także współcześnie niosą wciąż ważne i aktualne przesłanie dotyczące ludzkiej natury.