Czołowy komunista o przedwojennym rodowodzie. Sowieckich czystek uniknął dzięki temu, że siedział w więzieniu. Nie po raz ostatni. Po wojnie znowu trafił za kratki. Tym razem posadzili go towarzysze.
Po paru latach nieobecności wrócił i stał się nową twarzą socjalizmu. Cieszył się niezwykłym poparciem społeczeństwa, które widziało w nim nadzieję na zmiany. Szybko je zniweczył i zamiast stać się drugim Nagyem czy Dubcekiem, został symbolem "dyktatury ciemniaków".
UWAGI:
Bibliografia na stronach 369-379. Oznaczenia odpowiedzialności: Piotr Lipiński.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
"Od początku istnienia polskiej kolonii stalinowskiej następował proces rozmontowywania nauki. Jako główne instrumenty rozbijania bastionu wolnej myśli służyły rugi wybitnych uczonych z życia akademickiego, tworzenie lichych, prowincjonalnych szkółek oraz rozprzestrzenianie na niezwykłą skalę ofensywy ideologicznej. Komuniści wiedzieli, że bezmyślnymi ludźmi steruje się bezproblemowo, więc przez całe pasmo dyktatorskich rządów systematycznie i drastycznie obniżali poziom szkolnictwa wszystkich szczebli. W ten sposób uzyskali zamierzony owoc w postaci ograniczoności poznawczej i aspiracyjnej inteligencji. Jednocześnie położyli wielki nacisk na tworzenie własnej pseudointeligencji, produkowanej masowo na przyspieszonych kursach, a także pseudo- i quasi-uczelniach, służących, jako protezownie wykształcenia. Z niezwykłą pasją rozpowszechniali nową formę statystycznego przeszeregowania półanalfabetów partyjnych i wojskowych do szeregów inteligenckich za pośrednictwem trybu eksternistycznego. (...)" ze Wstępu autora