Kiedy w 1950 r. ukazały się Kroniki marsjańskie, recenzenci przecierali oczy ze zdumienia. Książka była tak inna od ówczesnej literatury science fiction, że zainteresowali się nią krytycy i czytelnicy wcześniej omijający utwory tego nurtu szerokim łukiem. Cykl luźno ze sobą powiązanych opowiadań traktuje o kolonizacji Marsa przez Ziemian na przełomie XX i XXI wieku oraz w pierwszych dekadach XXI stulecia. Wizja postępu technologicznego i podboju kosmosu ma dla Bradburyego znaczenie drugorzędne. Pisarz zawarł w Kronikach krytyczną prognozę rozwoju ludzkiej cywilizacji w wydaniu konsumpcyjnym, której przeciwstawiona jest cywilizacja Marsjan. Mieszkańcom Czerwonej Planety udało się zachować zagubioną na Ziemi jedność religii, nauki i sztuki. Zagładę ich arkadyjskiego świata przyniosą ludzie, ubożsi duchowo (w 1975 r. spalono książki niepokazujące "trzeźwo rzeczywistości konkretnej i istniejącej" - do ognia poszli wszyscy autorzy "literackich kłamstw"), dysponujący jednak bardziej zaawansowanymi technologiami i potężniejszą bronią. Ale Kroniki nie są tylko ponurą dysutopią. To także, a może przede wszystkim, mieniąca się konwencjami (jest tu fantasy, gotycyzm, horror, groteska) liryczna zaduma nad kondycją człowieka. W 1980 r. na kanwie Kronik marsjańskich Michael Anderson nakręcił serial telewizyjny.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Ray Bradbury ; przekład Paulina Braiter i Paweł Ziemkiewicz.