Wydarzenia w tej książce oparte są na faktach. Prawda bywa bardziej przerażająca od najwymyślniejszej fikcji. Amon Göth uważał się za pana życia i śmierci podległych mu więźniów. Jego sadyzm okazał się przesadny nawet dla przełożonych z SS. Ze szczególnym upodobaniem mordował matki z dziećmi i starców. Uwielbiał strzelać do więźniów z okien samochodu lub z balkonu willi. Swoim ofiarom zadawał wyszukane tortury. Osobiście zabił kilkaset osób. O podobnych zbrodniach z pewnością nie śniono w najgorszych koszmarach. Czy odważycie się spojrzeć w oczy prawdziwemu złu? A może macie dość odwagi, by spojrzeć na świat jego oczami?
WYKONAWCY:
Czyta Robert Jarociński.
UWAGI:
Na opakowaniu: Przerażająca historia Amona Götha, komendanta obozu koncentracyjnego. Oznaczenia odpowiedzialności: Max Czornyj.
Historia Josefa Mengelego, osławionego anioła śmierci z Auschwitz. Wydarzenia w tej książce są oparte na faktach. Prawda bywa bardziej przerażająca od najwymyślniejszej fikcji. Josef Mengele był nie tylko zbrodniarzem, ale również opętanym szaleństwem pseudonaukowcem, który więźniów obozów koncentracyjnych wykorzystywał jako żywy materiał do swych chorych badań. Umyślne zarażanie wirusami, zszywanie tułowi kilku osób, operacje bez znieczulenia i wyrywanie płodów. To nie upiorne science-fiction, a prawdziwa historia. Do tego jedynie jej niewielka część. Ta książka opisuje znacznie więcej. Będziecie przerażeni tym, do czego zdolny jest człowiek.
WYKONAWCY:
Czyta Mikołaj Krawczyk.
UWAGI:
Na opakowaniu: Przerażająca historia opętanego szaleństwem pseudonaukowca. Oznaczenia odpowiedzialności: Max Czornyj.
Nocni wędrowcy to reporterskie studium jednego z najbardziej niespokojnych państw na Ziemi - Ugandy. Wojciech Jagielski rozpoczyna swoją opowieść w Gulu, gdzie poznaje dzieci-weteranów wojny w kraju Aczolich na prawym brzegu Nilu. Autor przytacza ich wstrząsające opowieści w służbie Armii Bożego Oporu, do której zostały wcielone siłą. Prawie wszystkie z nich zmuszone były zabijać. Niektóre nawet własnych rodziców i rodzeństwo. Jagielski prowadzi nas przez najtrudniejszy okres w dziejach Ugandy - czasy rządów dwóch krwawych dyktatorów - Miliona Obotego i Idi Amina - którzy razem odpowiadają za śmierć niemal miliona ludzi. Odmalowuje również postać, niezwykle kontrowersyjnego, obecnego prezydenta Ugandy - Museveniego - który z uwielbianego wyzwoliciela powoli staje się typowym afrykańskim satrapą. Nocni wędrowcy są nie tylko o polityce i wojnie. To również zbiorowy portret Ugandyjczyków, którzy zmęczeni niemal trzydziestoma latami wojen, od dwóch dziesięcioleci sukcesywnie odbudowują swój kraj.
Świat po ludobójstwie. Kambodża po Pol Pocie. Przez lata dręczyli i mordowali, Khmerzy Khmerów. Ci, którym udało się przeżyć, zostali bez domów, bez bliskich, z traumą, chorobą, obłędem. Bywa, że ich niewola trwa od dziesięcioleci. Samotność, ciemność i pustka. Udaje się dotrzeć tylko do nielicznych i rozpocząć leczenie. Dokoła widać bogactwo, które karmi się biedą i strachem. Nieopodal stoją świątynie Angkoru, odwiedzane przez miliony turystów z całego świata.Wojciech Tochman, z chłodną precyzją i ujmującą wrażliwością, opowiada o ludziach, których odwaga została na zawsze złamana. O bólu, którego nie dało się ukoić. O lęku, który nie odszedł i wciąż sprzyja przemocy. O nieufności, która zabija wspólnotę. Także o bezradności wobec uczuć i wobec choroby.W książce Tochmana dzisiejsza Kambodża to lustro, w którym odbija się cały świat.
Klaus Barbie - Rzeźnik z Lyonu. Dowódca Gestapo w Lyonie słynął z niebywałego okrucieństwa: mordów, gwałtów i tortur. Posłał do komór gazowych w Auschwitz 44 żydowskich dzieci i tysiące dorosłych, pojmał i zakatował Jeana Moulina - bohatera, organizatora tajnej armii francuskich bojowników. Po wojnie Klaus Barbie, poszukiwany przez cały świat... zniknął. Nieoczekiwany zwrot akcji nastąpił w roku 1970, gdy ktoś rozpoznał gestapowca w gazecie: nazista ukrywał się w Boliwii pod nazwiskiem Altmann. Sprawę jego ekstradycji śledził z zapartym tchem cały świat, a proces Barbiego był jednym z najgłośniejszych w historii.
WYKONAWCY:
Czyta Wiesław Kolbusz.
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialności: Marcel Woźniak.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Opowieść o Ulmach to historia miłości, która jest sercem Dobrej Nowiny. Mimo zawieruchy wojennej błogosławieni z Markowej żyją nie tylko miłością własnej rodziny, ale z miłości do Boga otwierają się na obcych i potrzebujących ratunku. Tym samym doświadczają mocy ewangelicznych słów Jezusa przemieniających serce każdego ucznia: Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich (J 15,13). Żywy i prosty język autora ułatwi i zaciekawi słuchaczy pragnący poznać historię miłości Wiktorii i Józefa Ulmów. Kontekst historyczny zarysuje ekspert IPN dr Mateusz Szpytma. Nad tym, skąd czerpie ewangeliczna miłość, zastanowi się abp Józef Michalik. Oddamy też głos żydowskiemu chłopcu ukrywającemu się w Markowej, Abrahamowi Segalowi. W nagraniu wykorzystano wypowiedzi: Abp Józefa Michalika - arcybiskupa seniora archidiecezji przemyskiej, ks. Dariusza Drążka - postulatora w procesie beatyfikacji polskich męczenników II wojny światowej, Mateusza Szpytmy - historyka i wiceprezesa IPN, Abrahama Segala - Żyda ukrywającego się na Podkarpaciu jako Romka Kaliszewskiego.
W latach 1943-1945 na Wołyniu i W Galicji Wschodniej ukraińscy nacjonaliści wymordowali 100 tysięcy Polaków. Do zbrodni tej posłużyły im głównie prymitywne narzędzia rolnicze - siekiery, widły i cepy. Gdzie wtedy była Armia Krajowa? Gdzie było Polskie Państwo Podziemne? Dlaczego nic nie zrobiono, by ratować polską ludność cywilną? Dlaczego Wołyniacy konali w osamotnieniu? Piotr Zychowicz udziela na te pytania szokującej odpowiedzi. Armia Krajowa zlekceważyła banderowskie zagrożenie, zignorowała liczne ostrzeżenia o nadciągającym niebezpieczeństwie. Wszystkie wysiłki skupiła bowiem na szykowaniu przyszłego powstania - operacji "Burza". Dowódcy AK nie chcieli walczyć z UPA, by nie "trwonić" sił potrzebnych im do walki z Niemcami. Do końca wierzyli, że z banderowcami uda się dogadać. Gdy Polskie Państwo Podziemne podjęło wreszcie interwencję, była ona tragicznie spóźniona i niewystarczająca. Niestety AK na Wołyniu całkowicie zawiodła.